wawel

Home » Uncategorized » Abp Gądecki – kapitan dekalibrujący busolę (cz.I Przygotowania do rejsu)

Abp Gądecki – kapitan dekalibrujący busolę (cz.I Przygotowania do rejsu)

Enter your email address to subscribe to this blog and receive notifications of new posts by email.

Join 8 other subscribers

Jakie byłyby pierwsze trzy słowa, które wypowiedziałby przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski, JE arcybiskup Gądecki obudzony w środku nocy ? Z dużym prawdopodobieństwem byłyby to: dialog, judaizm i uchodźcy. Trzeci termin dołączył nie tak dawno do ulubionych słów-kluczy (wzbogacony o „nacjonalizm”). Do tego czasu istniały tylko dwie miłości abpa: „judaizm” i „dialog” (z pokrewnymi „pokój”, „jedność”, “pojednanie”). Cóż zrobić. Różne orientacje i różne kierunki pociągają różnych ludzi… Przeglądając spis prac abpa Gądeckiego odnosi się wrażenie, że o wiele bardziej pobudza emocje i uwagę serca Ekscelencji przyciąga Stary Testament, niż Nowy. Na preferencje – zwłaszcza, gdy są tak konsekwentne, że zdałoby się, iż przyrodzone – nie ma rady.  Bardzo ciekawe rzeczy jednak odsłaniają się, gdy zajrzymy za kulisy owych preferencji. Rolę JE abpa Gądeckiego w ustawianiu trasy rejsu nawy Polskiego Kościoła na kierunki: dialog (Rosja), judaizm, uchodźcy, antynacjonalizm – przedstawię w kilku odcinkach ukazując też istotne tło państwowe i kościelne III RP.

Pora by zacząć zajmującą i – nie mniej – pouczającą – opowieść o wilkach morskich, tajnych agentach porywających okręty, płetwonurkach ogłaszających piratów świętymi, eminencjach w złotych pociągach pod specjalnym nadzorem, świętowaniu dni wszelakich, gorących pocałunkach, usilnym jednaniu diabła z aniołem, miliardach rubli i dolarów niecnie zdobytych, fałszywych rabinach, prawdziwych szpiclach,  antynacjonalistycznych ekscelencjach i wielu innych ludzkich sprawkach podzielona na części kilkoro zgodnie z rozsądkiem ułożona przez dociekliwego blogera ku przestrodze i przerażeniu.

  1. WPROWADZENIE

Zacytujmy na początek fragment ciekawego tekstu jednego ze znanych publicystów:

„W połowie lat 90-tych dialog z judaizmem przybierał formy raczej aluzyjne. W 1994 roku ośmiu polityków amerykańskich (m.in. Newt Ginrgich), wystosowało od ówczesnego sekretarza stanu Warrena Christophera list sugerujący, by Departament Stanu ostrzegł rządy krajów Europy Środkowej, że jeśli nie zadośćuczynią one żydowskim roszczeniom majątkowym, to stosunku USA z tymi krajami ulegną pogorszeniu. Ponieważ w 1994 roku wszystkie kraje Europy Środkowej na czele listy swoich politycznych priorytetów umieściły intencję przystąpienia do NATO, którego USA były i są politycznym kierownikiem, perspektywa pogorszenia stosunków z USA mogła oznaczać szlaban do NATO. Toteż kiedy tylko za sprawą przecieku wspomnianego listu do amerykańskiej prasy intencje amerykańskie stały się jawne, polski rząd skierował do Sejmu projekt ustawy o stosunku państwa do gmin wyznaniowych żydowskich, w następstwie której 9 gminom żydowskim oraz nowojorskiej Organizacji Restytucji Mienia Żydowskiego przekazany został dostęp do majątku w nieruchomościach, o szacunkowej wartości około 7 miliardów dolarów.”

Kiedy już zostaliśmy wprowadzeni w część tajników wielopoziomowych gier „areny międzynarodowej” możemy posuwać się dalej ścieżką Tomka wśród łowców głów ;).

W tymże, brzemiennym, 1994 r. (pierwsze czytanie projektów Konstytucji RP określających relacje Kościoła z władzą i stopień, nazwijmy to tak, tolerancyjności państwa) abpa Gądeckiego postawiono na pierwszym froncie dialogowym: zostaje on przewodniczącym Komisji ds. Dialogu z Judaizmem. W tym czasie w drugiej podobnej “instytucji” pilotującej dialog (Polskiej Radzie Chrześcijan i Żydów) członkiem zarządu jest Ks. prof. Michał Czajkowski, TW “Jankowski” donoszący m.in. na ks.Popiełuszkę i wg niektórych mający za oficera prowadzącego mordercę ks.Jerzego, A.Pietruszkę). Warunki dialogu zostały określone (roszczenia majątkowe), motywacja skonstruowana (postraszenie nieprzyjęciem do NATO) – więc można było za pośrednictwem JE abpa Gądeckiego przerzucać mosty ponad oceanem (budujemy mosty dla pana starosty). Abp Gądecki wkracza do akcji na kilku frontach. W 1995 zostaje konsultorem Papieskiej Komisji ds. Religijnych Relacji z Żydami. Dalej już idzie gładko. “Samoprzyjmuje się” ustawa z 1996 r. o stosunku Państwa do gmin wyznaniowych żydowskich w Rzeczypospolitej Polskiej zawierająca postanowienia o transferze majątkowym w nieruchomościach na rzecz 9 gmin żydowskich w Polsce i nowojorskiej Organizacji Restytucji Mienia Żydowskiego – wartość ok.10 mld $, co cudem udaje się zmniejszyć do 7 mld $. Ponieważ wiadomo, iż spłaty muszą być rozłożone w czasie i to wcale nie krótkim, potrzebna jest jakaś płaszczyzna „dialogu”…I tu, jak zrządzenie łaskawego losu, na Konferencji Episkopatu Polski w Gdańsku w połowie 1997 r. JE abp Gądecki występuje z inicjatywą, która… wisi w powietrzu (nowojorskim, b.wilgotnym): postuluje wprowadzenie Dnia Judaizmu.

Oczywiście wiadomo było, że jeśli buduje się most, to będzie na nim ruch (jednostronny raczej). Jak grzyby po deszczu (z nowojorskich chmur) zaczynają powstawać w Polsce stowarzyszenia i fundacje dialogów chrześcijaństwa z judaizmem, Polaków z Żydami itd. Skoro będą ramy organizacyjne – będą wycieczki, imprezy kulturalne itd. Opracowywanie tras wycieczek pod hasłami (dość niegrzecznymi, zawłaszczającymi) : “żydowski Sieradz, żydowska Warszawa, żydowski Kraków, żydowski Poznań” – będzie idealną okazją do… inwentaryzacji nieruchomości dawnych gmin żydowskich oraz, jak się zdaje, przy okazji do tworzenia legend o niektórych nieruchomościach, że niby onegdaj miały przeznaczenie religijne lub charytatywne, gdyż taki warunek zawierała ustawa o restytucji mienia. Wiadomo, że w kulturze żydowskiej praktycznie każdy dom mógł stać się domem modlitwy, więc wystarczy odpowiednio zalegendować wybraną nieruchomość i już można ubiegać się… (były przypadki odrzucenia przez polskie sądy wniosków o restytucję z powodu niemożności udowodnienia modlitewnego lub charytatywnego charakteru danego budynku). ( Jak widać niespełna 3 lata wystarczyły, by interes, ups, przepraszam, dialog zaczął się kręcić, jak karuzela…

(Karuzela czeka, wzywa nas z daleka.
Starsze już poszły, a młodsze jeszcze nie.
Hejże ha! Hejże ha! Śpieszcie się.
Hej, hopsa-sa, jak ona szybko mknie).

  1. DIALOG I POKÓJ

“Wyobraź sobie wszystkich ludzi
Żyjących w pokoju
Yoohoo-ooh”
(“Imagine all the people
Living life in peace
Yoohoo-ooh”)

Dialog to pasja abpa Gądeckiego. Jeszcze nie wie z kim i o czym, a już chce dialogować i propaguje dialog. Namawia obie strony, żeby rozpoczęły dialog z sobą. To wygodne. Taka pozycja na zewnątrz, stanowisko w obłokach. Przemalowywanie aniołów na czarno, diabłów na biało. I zaleje wszystko mętna szarość wody, w której sprytni wiedzą jak łowić.

Zróbmy mały rzut okiem na drogę dialogu przeglądając ją wstecznie.

Apelował JE w gorących dniach grudniowo-puczowych 2016 r. Jak zwykle powiedział coś w stylu: wy bądźcie grzeczni i wy też. Pogroził palcem jednym i drugim. No cóż…, od dialogu już niedaleko do dialektyki przyrody zmyślnego Engelsa. Coś mi mówi, że JE mógłby też pisać teksty dla Johna Lennona…

Apelował JE na początku 2016 r.o pojednanie narodowe, gdy wybuchła dywersja PO z Trybunałem Stanu i rozpoczęła się dywersja osobnika znanego pod nazwą Rzepliński. Podkreślał: „rozwiązanie kryzysu zależy tylko od Polaków, ale od Polaków którzy, służą prawdzie”. Powiedzieć coś takiego, w takim momencie, to tyle, co niczego nie powiedzieć. Szum informacyjny, biały szum.

To był tzw.dialog społeczny. Druga odmiana dialogu, za którą lobbuje abp Gądecki, to taka, jak ta, gdy papież Franciszek wreszcie spotyka się z Cyrylem. Jest to dialog, którego celem ma być jedność. Jedność z kim, jedność w jakim celu ani jedność za jaką cenę – takich pytań tutaj  nie usłyszymy.

(12.02.2016r.) Jak podały agencje: „Na lotnisku w Hawanie na Kubie doszło w piątek do pierwszego, historycznego spotkania papieża Franciszka i patriarchy moskiewskiego i całej Rusi Cyryla. Obaj uściskali się i pocałowali się w policzki. W podpisanej deklaracji wyrazili pragnienie jedności”.

Co na to Jego Ekscelencja? Pobłogosławił?

JE abp Gądecki wyraził radość ze spotkania papieża z patriarchą Moskwy i całej Rusi Cyrylem I, czyli Władimirem Michajłowiczem Gundiajewem – wieloletnim agentem KGB o pseudonimie „Michajłow” nadzorowanym w swojej cerkiewnej karierze przez metropolitę Leningradu i Nowogrodu Nikodema, czyli agenta KGB o pseudonimie „Światosław”. Abp Gądecki odwołał się do słów o. Federico Lombardiego, rzecznika Stolicy Apostolskiej: „Czujemy, że dotarliśmy do celu, który jest punktem wyjścia tego podążania ku jedności”, abp Gądecki powiedział:

„Gdy zobaczymy (…) wspólne spotkanie (zwierzchników) w Rzymie i w Moskwie, zobaczymy też i wspólne dzieła podejmowane razem na rzecz ewangelizacji. Wtedy też będziemy przepełnieni wdzięcznością za spotkanie, które stawiło pierwszy krok na tej drodze.”

O W.Gundiajewie (Cyryl I) można by długo. Najkrócej to ujmując, za W.Szejmowem i A.Szuszpanowem, agentura w kościele prawosławnym była czymś więcej niż tylko źródłem informacji – był to aktyw KGB, zaliczany do nieumundurowanych pracowników tej organizacji,  agenci – duchowni Cerkwi prawosławnej byli de facto pracownikami KGB. Ta misja ewangelizacyjna jest specjalna, to i profity muszą być specjalne. Majątek Cyryla liczy miliardy $ (druga, po Putinie najbogatsza osoba w Rosji). Jest współwłaścicielem banku, prowadzi biznes importu papierosów itd. Posiada dziesiątki nieruchomości na tym bożym globie, w najatrakcyjniejszych punktach. Jak piszą publicyści: „Zdaniem środowisk opozycyjnych, prawosławie jest przede wszystkim narzędziem indoktrynacji społeczeństwa rosyjskiego i służy umocnieniu władzy kagebistów, zaś jego wymiar religijny został sprowadzony do populistycznej, pustej fasady. Kościół pod przywództwem Cyryla  porównuje się wręcz do „ideologicznego wydziału Komitetu Centralnego KPZR” i oskarża o bezgraniczną podległość reżimowi (…)W zgodnej opinii niemal wszystkich rosyjskich środowisk opozycyjnych, Cerkiew stanowi groźne „narzędzie w rękach Putina” i spełnia identyczną rolę, jaką wykonywała w latach ZSRR. Jest potrzebna Putinowi do sprawowania „rządu dusz” i jak żadne inne narzędzie – przydatna do ekspansji na Europę i kraje katolickie. Niektórzy z rosyjskich duchownych, jak 75-letni Wiaczesław Winnikow nazywają kościół pod przywództwem Cyryla „Kościołem Szatana” i mówią wprost o „zorganizowanej grupie przestępczej pod nazwą Rosyjski Kościół Prawosławny”.

z12322943qpatriarcha-cyryl-i-abp-michalik-na-zamku-krolewsk

 Ilustracja 1.

TW “Michajłow” i TW “Zefir” podpisują jakiś dokument w imieniu… narodów Rosji i Polski (w języku gazetowym brzmi to tak: “Patriarcha Moskwy i Wszechrusi Cyryl I oraz przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Józef Michalik podpisali wspólnie na Zamku Królewskim w Warszawie przesłanie obu Kościołów, katolickiego i prawosławnego, wzywające do polsko-rosyjskiego pojednania”).

Nasi hierarchowie nie zdziwili się i nie zaprotestowali przeciw nawiązaniu przez stolicę apostolską kontaktów z „Kościołem Szatana” – wszak mieli o 4 lata wcześniejsze doświadczenia Jedności i Dialogu z nim, no i – last, but not least – zlecone przez oficerów prowadzących, “prace jednoczące”.

(16.08.2012 r.) Gdy abp Gądecki był zastępcą przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski miała miejsce pierwsza wizyta Cyryla w Polsce. 16 sierpnia podczas spotkania z prezydium Konferencji Episkopatu Polski, przewodniczący KEP, abp Michalik i patriarcha Cyryl wymienili się ikonami Spotkanie odbyło się w Sekretariacie KEP („sekretariat” to brzmi… dumnie i… znajomo). Dostojnicy wzajemnie przekazali sobie ikony: TW „Zefir”(abp Michalik) otrzymał ikonę Matki Boskiej Smoleńskiej, TW „Michajłow” (Cyryl) – ikonę Matki Boskiej Częstochowskiej. Santa Madonna poratuj! Tylko te słowa tekstu przedwojennego przeboju autorstwa Mariana Hemara zdają się tu starczać za komentarz… I jeszcze – przypadkowo – ten Smoleńsk w tle, w nazwie ikony, historyczne miejsce „szkolenia” Pełniących Obowiązki Polaka i miejsce dekapitacji wolnej Polski. Nie trzeba chyba dodawać, że w radosnej atmosferze przebiegło też spotkanie TW Michałowa-Cyryla z Bronisławem Komorowskim (chwilowo bez adekwatnego znacznika „TW”). [Znak do sierpniowej finalizacji pojednania dał w lipcu kard. Józef Glemp, prymas Polski, swą “epokową” wypowiedzią: „Myślę, że patriarcha Cyryl jest mężem opatrznościowym dla świata, Kościoła prawosławnego i naszych wspólnych kontaktów” (26 lipca 2012 r.) Coś ta opatrzność w swych planach względem męża opatrznościowego – najwyraźniej opóźnia się…]

z12328677iepatriarcha-cyryl-i-prezydent-bronislaw-komorowski

Patriarcha TW Michałow-Cyryl podarował Jego Ekscelencji Gądeckiemu Matkę Boską Smoleńską z taką intencją: Żeby przypominała o dzisiejszym dniu, o rozpoczętym przez nas dialogu i o tym, że pamiętamy, skąd się wywodzą nasze chrześcijańskie korzenie – mówił. Jak widać, obie strony „mówią językami”, tzn. mówią wspólnym językiem. Słowami-kluczami dialog i korzenie Cyryl posługuje się równie sprawnie, co polska strona.

Każdy tort musi mieć wisienkę. Tym razem była ona spóźniona, ale za to b.smakowita: 1 grudnia 2013 r. kard. Dziwisz zaprosił patriarchę KGB (FSB) na Światowe Dni Młodzieży. Młodzieży trzeba przekazywać wzorce. I uczyć ją dialogu. Dialogu ponad granicami, które zlikwidował w Europie (jak i w całej Galaktyce) TW „Bolek”. Taak, coś w tym samochwalstwie TW „Bolka” jest, on chyba naprawdę zlikwidował granice. Granice pomiędzy Dobrem a Złem, i pomiędzy tajnymi współpracownikami a jawnymi zdrajcami. „Kościół, lewita, dialog”, ups, „Kościół, lewica, dialog”pod czujnym okiem i według drogowskazów autora tego hasła, Adama Szechtera, pseudonim Michnik.

By spojrzeć na początki miłości z „Kościołem Szatana” cofnijmy się do „brzemiennego” we wszelakie zmiany roku 2010. Otóż – dziwnym zbiegiem okoliczności – chciałem napisać za sprawą palca bożego, ale żeby nie bluźnić, napiszę: za sprawą „palca szatana” – pierwsze spotkanie przedstawicieli Kościoła katolickiego w Polsce i rosyjskiego Kościoła prawosławnego w sprawie dokumentu o pojednaniu odbyło się w Warszawie dwa miesiące przed katastrofą smoleńską, w lutym 2010 r. Miesiąc później były pułkownik SB Tomasz Turowski (smoleński zabezpieczyciel), wieloletni oficer komunistycznej bezpieki, szpiegujący w Rzymie Jana Pawła II, żeby nie było wątpliwości i by przygotować grunt ogłosił: „Nie do przecenienia jest rola, jaką w wymiarze pojednania narodów pełni obecnie Rosyjski Kościół Prawosławny, a zwłaszcza Cyryl I, patriarcha Moskwy i Wszechrusi. To osobowość charyzmatyczna”. Ponieważ w odpowiedzialnym państwie i wywiadzie („państwie wywiadu”) niczego nie robi się nagle, oczywiste jest, że pojednanie na szczątkach Smoleńska i w świetle bijącym od mafijnej kopii ikony Matki Boskiej Smoleńskiej przygotowywane musiało być już w roku poprzednim, mniej więcej w połowie „rządów” natchnionego dialogiem i pojednaniem z wszystkim (pardon the expression) co się rusza, abpa Gądeckiego, który co prawda był przez dekadę „tylko” zastępcą przewodniczącego KEP, ale wszystkie jego inicjatywy jasno dowodzą, iż był on szarą eminencją polskiej, kościelnej nomenklatury, osobą rozdającą karty i montującą busole… Wszyscy wokół Jego Ekscelencji (oraz ponad) – jak później wyszło na jaw – mieli przy nazwisku znaczek TW, Ekscelencja jako jedyny nie miał. Wot szczastie (ew. po hebrajsku ‘esher, gdyż Ekscelencja perfekcyjnie zna hebrajski).

Rok 2009 był jedyny w swoim rodzaju, jeśli chodzi o podgatowkę nieogarnionego szczęścia pojednania.

Maj 2009 – kard.Dziwisz spotyka się w Krakowie z tzw. Grupą ds. Trudnych pod przewodnictwem  TW o pseudonimach „Ralf”, „Rauf”i „Serb”, czyli Adama Daniela Rotfelda.

Sierpień 2009 – „jednająca wizyta” Putina na Westerplatte i spotkanie z Tuskiem (chwilowo bez przypisanego indeksu TW). Inny TW podsumował: „Czytałem list Władimira Putina z wyrazami uznania” zadeklarował abp Józef Życiński (TW „Filozof”).

Listopad 2009 – TW „Ralf”, „Rauf”i „Serb” zarekomendował „przywódcom obu państw” powołanie rządowych centrów „dialogu i pojednania”.

Grudzień 2009 – nastąpiła „pieczatka” z góry: Watykańskie Biuro Prasowe poinformowało o nawiązaniu pełnych stosunków dyplomatycznych między Stolicą Apostolska i Federacją Rosyjską.

Rok 2010 („o roku ów”) to już dobijanie do portu, które omówiłem powyżej (przygotowywanie cyrografu, włączenie się Turowskiego, katastrofa, wymiana ikon i powszechne całusy oraz radość z „pełnienia obowiązków”). „Dwanaście dni po katastrofie smoleńskiej (…) sekretarz firmy abpa Gądeckiego, czyli Konferencji Episkopatu Polski – bp Stanisław Budzik podsumował: „Mam nadzieję, że wspólne przeżywanie katastrofy, jaka wydarzyła się pod Smoleńskiem będzie nowym otwarciem, kamieniem milowym na drodze porozumienia i pojednania polsko-rosyjskiego”.  Bp Budzik przypomniał również, że hierarchowie polskiego Kościoła „zinterpretowali tragiczne wydarzenia pod Smoleńskiem jako okazję do pogłębienia dialogu polsko-rosyjskiego”.

“Goście weszli w porządku i stanęli kołem;
Podkomorzy [jeden z rękopisów zawiera lekcję: Komorowski]
najwyższe brał miejsce za stołem;
Z wieku mu i z urzędu ten zaszczyt należy,
Idąc kłaniał się damom, starcom i młodzieży.
Przy nim stał Kwestarz, Sędzia tuż przy Bernardynie,
Bernardyn zmówił krótki pacierz po łacinie;
Mężczyznom dano wódkę; wtenczas wszyscy siedli
I chołodziec litewski milcząc żwawo jedli.”

Oj, chyba pomyliłem fiszki… Miało być: Po czym wszyscy TW żyli długo i dostatnio…

Żeby skończyć te niezbyt ewangeliczne refleksje pewną dygresją, zadam pytanie: Co łączy patriarchę Cyryla, Lecha Wałęsę i Adama Szechtera (pseudo Michnik)? Odpowiedź wbrew pozorom jest łatwa. Łączy ich… miłość do archiwów. Gdy została powołana komisja lustracyjna duchownych, Cyryl, identycznie jak Wałęsa, zrobił „kwerendę”, zaczął usuwać i gromadzić „papiery” na swój temat – którą to działalnością dokonał prawie autosanktyfikacji, podobnie jak nasz „Bolek”. Adam zaś, co trzeba przeczytał, zapamiętał, odpisał i sfotografował (przypuszczalnie), po tym jak przeszukali w 1990 r.  wraz z Ajnenkielem i Holzerem archiwa MSW (Szechter, Ajnenkiel, Holzer – nie wiem, czy nie napisałem tych nazwisk z błędem, tak nietypowo się je pisze…). Mając w notesie i pamięci bezcenne notatki (lista haków) mógł wspomagać logistykę ruchu flotylli (na łamach GW ks.Luter pokornie demonizował i potępiał lustrację duchownych). Nie będą przecież, jacyś AmaLechici wkładać kija w szprychy ekipie Mojżesza prącej ku ziemi obiecanej i pluć oszczerstwami na heroldów dialogu… Co to, to nie. Wkrótce po uczynieniu archiwum MSW „bardziej pobożnym” i czystym (koszernym, właściwym), traf chciał (traf, ach traf, do celu ty traf) że do kapitanatu polskiego kościoła wkracza dzielny, wtedy jeszcze biskup, Stanisław Gądecki. 1 lutego 1992 został mianowany biskupem pomocniczym archidiecezji gnieźnieńskiej i biskupem tytularnym Rubiconu. Kiedy groźne, przybrzeżne rafy zostają precyzyjnie naniesione na mapy – dumna armada może szykować się do bezpiecznego rejsu, statki zacząć napełniać się bagażami, pasażerami i towarami a piraci, uwiadomieni przez kapitana tajnym telegrafem – zacząć mogą ostrzyć apetyty, a może i noże…


2 Comments

  1. piko says:

    Reblogged this on PIKO.

    Like

  2. […] Abp Gądecki – kapitan dekalibrujący busolę (cz.I Przygotowania do rejsu) […]

    Like

Leave a reply to Tadżycy i in. muzułmanie w centrach polskich miast czyli “co jest grane?” « wawel Cancel reply

Follow wawel on WordPress.com

Archives